poniedziałek, 20 lutego 2012

Sowy

 Miłoszowa sówka, prawie płomykówka
 Najnowsza sowa w Lanckoronie
 Sowa też z Lanckorony
 Miłoszowa sowa
 Franiowa sowa
 Śnieżna
 U Ewki w pokoju
 Sowa w Muzeum Powstania Warszawskiego
 Pierwsza sowa dla Jurka
 Skarbonka Jurka
Sowa z Czernej
 Zamroczona sowa


Jeszcze przed tymi mrozami, pewnej nocy, około godziny drugiej, przyleciała do nas sowa. Leciała bezszelestnie prosto w nasze okna, ale zawróciła w ostatniej chwili i usiadła na czubku niskiego drzewa. Siedziała i patrzyła na nas, a my na nią. Nie zdecydowalismy sie na zdjęcie i błysk lampy, nie chcielismy jej spłoszyć. Po chwili odbiła się od drzewa, wzniosła do góry i odleciała. Była wielka, piekna i prawdziwa, w srodku blokowiska.

4 komentarze: