Kiedyś malowałam dudka, teraz przyszła kolej na dzięcioła. Deseczka była prezentem dla pana który zbiera wszystko z wizerunkiem dzięcioła właśnie. Miałam takiego ładnego modela, a właściwie dwa, ale jeden się na zdjęcie załapał.
Bardzo lubię gdy mogę uszyć dla kogoś coś, co mi samej od początku do końca mi się podoba, co czuję, z czym się zgadzam, co mnie zachwyca.
W tym roku znów zostałam pomocnikiem Św. Mikołaja. Zapotrzebowanie: kapral Miś Wojtek, ten z II Korpusu gen. Andersa, ale do przytulania. No i jest, siedzi lub stoi na baczność. Teraz tylko czekam na wiadomość czy się spodobał sześciolatkowi.